wtorek, 3 stycznia 2017

Wyjazd integracyjny - dzień drugi.

Kolejny dzień dłużył mi się strasznie. Drętwe rozmowy biznesowe i przemycone przez szefa wykłady, znudziły mnie do reszty. Mieliśmy odpocząć od pracy, ale cóż. Z Grześkiem prawie się nie widziałem, a nikt inny w naszym zespole nie jest wart mojej uwagi. Jedyne co budziło mnie z tego marazmu to widok młodego recepcjonisty. Wyglądał zupełnie inaczej niż w moim śnie, ale tym razem na duży plus. Był bardzo młody, wysoki, dość chudy. Miał piękne blond włosy przystrzyżone w modną fryzurę i delikatnie ułożone na żel. Zawsze w białej koszuli i eleganckich butach. Jego tyłeczek wyglądał jak smakołyk w noszonych przez niego spodniach na kant. Przechadzając się dyskretnie między stołami w auli, na której mieliśmy wykład, uzupełniał braki w przekąskach i napojach. Robił to wszystko z wielką gracją. Chyba zauważył, że nie bawię się zbyt fajnie, bo przechodząc obok mnie puścił mi oczko. Miły chłopaczek, jest na czym oko zawiesić. Ale w mojej głowie wciąż siedzi Grzegorz. Może dziś nam się uda zbliżyć?

Po długim i nudnym dniu poszedłem na basen i saunę. Za parę godzin odbywać się ma jakaś potańcówka, nie znoszę takich imprez. Basen, pomimo, że bardzo ładny, okazał się być kolejną porażką. Prawie żadnego ładnego ciałka nie widziałem, a z sauny wszyscy korzystali w kąpielówkach lub zakryci ręcznikami. Czy oni nie czytali instrukcji. Cóż. Nie wyłamywałem się...

Podczas przygotowań na tę nieszczęsną potańcówkę, w pokoju, kilka razy mi stanął. Nic dziwnego, tak właśnie reaguję na basen. Ale nawet nie miałem ochoty się zabawiać - chciałem już wracać do domu. Trzeba było niestety przetrzymać jeszcze kilkanaście godzin. Z Grześkiem minąłem się w drzwiach. Szkoda, może znów mógłbym mu przynieść ręcznik?

Impreza była gorsza niż tego oczekiwałem, dlatego sączyłem sobie w spokoju drinka samotnie patrząc na całą tę bandę idiotów wygłupiających się po pijaku. Ciekawe ile z nich będzie pamiętało dzisiejsze wygłupy? Jedyne pocieszenie z tego wszystkiego to to, że znów obecny był chłopak z recepcji. Teraz w ciemniejszym świetle wyglądał jeszcze lepiej. Nie wiem, może to nierozładowane podniecenie a może zwyczajnie zaczął mnie mocniej interesować. Obserwowałem go z daleka, aż w pewnej chwili wyłapał mnie wzrokiem i... znów puścił oczko. Bez zastanowienia podszedłem do niego. Nic nie miałem do stracenia, przecież nie będzie gorzej. 
- Cześć jestem Michał - powiedziałem śmiało podchodząc do chłopaka.
- Mateusz. Miło mi. Widzę, że impreza cie nie bawi - powiedział skromnie rozglądając się po sali.
- Naprawdę nie mam ochoty tu być ani też rozmawiać na temat tych ludzi. Palisz? - Zapytałem podsuwając mu paczkę papierosów pod nos.
- N-nie - wyjąkał chłopak. - Znaczy, palę, ale nie wolno mi w pracy.
- Oj, przestań, kto cię zauważy? A nawet jak to powiem, że to ja cię namówiłem.
Mateusz chyba dał mi się przekonać, bo po chwili siedzieliśmy na schodach na tyłach budynku z fajkami w zębach. Chłopak okazał się bardzo inteligenty i miły a na dodatek papieros w jego młodych dłoniach dodawał mu uroku. W tym momencie spodobał mi się na tyle, że nie mogłem od niego oderwać oczu.
- I tak to widzisz jest - ciągnąłem narzekanie na nieudany wyjazd integracyjny. - Żeby chociaż poruchać można było, tak jak to w tych wszystkich filmach pokazują. - zaciągnąłem się po czym powoli wypuściłem dym z ust - Ale sam widziałeś te ... "laski" - obaj się zaśmialiśmy.
- Nie ma takiej baby co by lepiej robiła od własnej graby - mówiąc to uczynił gest naśladujący masturbację. Zaśmiałem się.
- Aj, daj spokój, nawet na to nie mam ochoty
- Oj, to nie dobrze, ciśnienie trzeba regularnie obniżać - zaskakująco pociągnął temat Mateusz.
- Wiesz, żeby to był hotel "full service" to może byłoby inaczej - dodałem spoglądając na niego szyderczo. Nastała krótka niezręczna cisza. Obaj wykorzystaliśmy ten moment by się zaciągnąć, bardzo głęboko.
- Wiesz - odparł po chwili Mateusz - my jesteśmy hotelem "full service". No dobra, nie jesteśmy, szef by mnie zabił jakby usłyszał, że sugeruję że prowadzi tu burdel. - Zmieszał się - Ale...
- Dobra, rozumiem - zaryzykowałem - cieszę się, słysząc twoje słowa. Ja jestem gotowy - powiedziałem to głaszcząc swój wzwód przez spodnie.
- Yyyyy... W sumie jesteś bezpośredni, ale... Uffff, mam na ciebie ochotę od tego jak cię tylko zobaczyłem!
- To świetnie - odparłem - to do roboty. Tutaj będzie bezpiecznie?
- Tak, jest super - wykrzyknął Matusz, po czym podszedł do mnie, klęknął i zaczął łapczywie rozpinać mi rozporek. 

Jego delikatne, ale zimne dłonie drażniły przyjemnie moje jądra. Penis stał mi jak zwariowany. Utopiłem dłoń w jego mięciutkich, pomimo żelu, włosach na głowie. Ssał mi bardzo energicznie starając się zmieścić w ustach jak najwięcej z mojego penisa. Pojękiwałem trochę, ale starałem się to tłumić by nikt nas nie nakrył. Mateusz nie zwalniał, pomimo małego doświadczenia, co można było odczuć w technice, kondycyjnie udowadniał, że jego młode ciało jest w doskonałym stanie. Prawą dłoń położył mi na pośladku, by po chwili stymulować moją dziurkę palcem wskazującym. To, oraz jego niesamowita uroda i dreszczyk emocji, spowodowało, że czułem, że skończę. Przedwcześnie i niespodziewanie. Nie zdążyłem mu nawet dać znać. Nie było czasu na to by się całkowicie wycofać, bo dosłownie zaczynałem już odczuwać orgazm. Gdybym teraz cofnął penisa z pewnością poplamiłbym jego koszule. Zdecydowałem się złapać go mocniej za włosy przytrzymać jego delikatną główkę i dopchnąć biodrami. Recepcjonista aż jęknął krztusząc się moim przyrodzeniem. Ale nie odpuszczałem. Poczułem fale orgazmu przechodzące przez moje ciało a penis wylewał olbrzymie ilości gorącego nasienia wprost do gardła Mateusza. Po chwili wyszedłem z jego ust, pomogłem mu wstać. Wytarłem łzę z jego policzka, która pojawiła się na wskutek zbyt dynamicznej i głębokiej penetracji jego przepięknej buzi. Nieśmiało pocałowałem go w usta zlizując z nich resztkę własnej spermy. 
- Dziękuję, to było super. Poprawiłeś mi nastrój. - powiedziałem, po czym zauważyłem olbrzymi wzwód skrywający się w spodniach chłopaka.
- Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stornie - powiedział z wymuszonym uśmiechem. Błysk w jego oku zdradził, że rzeczywiście było mu dobrze a zarazem czuje niedosyt. 
- Widzę, że rozłożyłeś maszt na całego - zażartowałem.
- Nie, zaraz mi przejdzie. Nie mamy na to już czasu. - Powiedział poważnie Mateusz.
- Czekaj, a o której kończysz? Może wpadniesz do mnie?
- Ok. Za godzinę będę już wolny.
- Ile ty w ogóle masz lat? - zapytałem z przerażeniem, uświadamiając sobie, że właśnie mogłem odbyć stosunek z nieletnim.
- Osiemnaście - powiedział uśmiechając się i poprawiając koszulę. Wyjął gumę do żucia i wsadził ją sobie do ust. - Mam pokazać dowód? - Zaśmiał się. Potarmosiłem go zalotnie po głowie. Miał cudowne włosy. Po chwili odtrącił moją rękę i nerwowo ale precyzyjnie ułożył swoje włosy obiema rękoma. 
- Wracajmy. - Zarządził.

Minuty płynęły jak na najnudniejszej lekcji w ogólniaku. Co kilkanaście sekund patrzyłem na zegarek nie mogąc się doczekać końca pracy Mateusza. Czas zdawał się zatrzymać. Obmyślałem w jaki sposób zrobić mu loda tak by zrewanżować się za jego młode i delikatne usta. W głowie kotłowały się niezliczone i zarazem niepoukładane pomysły. Cała ta godzina upłynęła mi na pełnym wzwodzie. 

Czekałem na niego w ustalonym miejscu. Tak jak prosił powiedziałem bardzo głośno w jego kierunku, że w moim pokoju cieknie kran, przez co nie mogę spać. Mateusz aktorsko wywrócił oczami, spojrzał na swojego szefa i rzucił od niechcenia, że się tym zajmie. Wszystko tak jak wymyślił. Pierwszy raz na tym wyjeździe nie chciałem widzieć Grześka w pokoju. Na szczęście pod koniec imprezy powiedział, że musi pogadać przez Skype'a z dziewczyną, bo jest jakiś problem. I żebym się nie zdziwił, że wróci do pokoju bardzo późno. Mocno na to liczyłem.

Po dokładnym zamknięciu drzwi na klucz Mateusz od razu rzucił się na mnie całując mnie i rozbierając. Ale przyhamowałem go przejmując inicjatywę.
- Teraz moja kolej - powiedziałem.
Położyłem go na swoje łóżko i odsłaniając jego koszulę zacząłem go delikatnie całować po brzuchu. Miał gładkie ciało o fenomenalnym zapachu i smaku. Delikatnie rozpiąłem guzik od spodni na kant. Z gracją zdjąłem je z chłopaka, złożyłem ładnie i położyłem na łóżku Grześka. Mateusz leżał już w samych bokserkach, napiętych do granic możliwości. Zdjąłem je powoli napawając się każdą chwilą. Nagle wyskoczył prawie przed mój nos bardzo długi, cienki i prosty penis, ozdobiony przy nasadzie skromną kępką włosków. Nie wytrzymałem. Łapczywie rzuciłem się na niego starając się zsunąć napletek chłopaka samymi ustami. Był on bardzo ciasny i portier aż podskoczył. Czułem, że mimo wszystko było to dla niego przyjemne, bo penis chłopaka przybrał na objętości. Ssałem mu pośpiesznie próbując zaspokoić olbrzymi popęd młodzika. Mateusz wywijał się na łóżku jak opętany. Na twarzy miał wypieki i mimowolnie jęczał z rozkoszy. Widziałem, że jest mu dobrze. Ale podświadomie czułem, że to za mało. Nagle przerwałem pieszczoty.
- Co jest?! Nie skończysz? Proszę... - automatycznie wyartykułował Mateusz podnosząc nerwowo głowę i otwierając szeroko przepiękne niebieskie oczy.
- Nie, sam skończysz - powiedziałem stanowczo.
- No, dobrze - odparł zasmucony chłopak, łapiąc się za penisa przygotowując się do masturbacji. Nagle spostrzegł, że moje spodnie się opuszczają, a ja kładę się obok niego na brzuchu.
- T-to znaczy... że... - wyjąkał wystraszony z podniecenia chłopak.
- Tak, zasłużyłeś, przeleć mnie. - Powiedziałem pewnie.
Trafiłem w dziesiątkę. Mateusz bez zawahania wskoczył na mnie. Nie w głowie była mu gumka czy chociażby żel. To drugie nawet nie było mu potrzebne, bo już od wtedy gdy zaspokajał mnie ustami, na tyłach budynku, aż do teraz, na jego bokserkach widniały ślady dużej ilości preejakulatu. Chłopak uniósł mój tyłek lekko do góry, przytrzymał członka przy moim odbycie i delikatnie zaczął go w niego wsuwać. Jednak po chwili delikatność przegrała z młodym wiekiem mojego kochanka a także z jego olbrzymim podnieceniem. Mateusz gwałtownie dopchał resztę swojego penisa. Zabolało. Ale myśl o młodym chłopaku, który zwarł się swoim gorącym ciałem z moim, oraz o tej przyjemności, którą mu zaraz dam - uśmierzyła wszystko. Portier posuwał mnie od samego początku bardzo energicznie i szybko. Czułem niewyobrażalne tarcie i pulsującego we mnie osiemnastoletniego penisa. Ręce Mateusza nie mogły znaleźć sobie miejsca. W końcu wylądowały na moich biodrach - dość naturalne przy pozycji "na pieska". Czułem też jak jego, dość spore jądra, obijają się co chwilę o moje pośladki. W pewnym momencie Mateusz przyśpieszył, choć byłem pewien, że to już niemożliwe. Głośno dysząc i sapiąc wyszeptał: "dochodzę" i dopchnął penisa do granic możliwości. Poczułem wewnątrz olbrzymie ciepło. Przez chwilę myślałem, że to jego nasienie, ale zaraz uświadomiłem sobie, że wytrysk nastąpił chwilę po tym uczuciu. Mateusz pulsował we mnie wyrzucając z siebie kolejne obfite wytryski nasienia. Poczułem się błogo. Zamroczyło mnie. Dreszcz olbrzymiej przyjemności przeszedł przez całe moje ciało. Dopiero gdy poczułem charakterystyczny słodki smak pod językiem, zrozumiałem, że właśnie przeżyłem swój pierwszy orgazm analny. Z osiemnastolatkiem, kto by pomyślał. Spuściłem bezwładnie głowę i zmusiłem się po chwili, by otworzyć oczy. Pomimo, że minęła chwila od pojawienia się dreszczy, mój penis wciąż tryskał. A przecież trochę ponad godzinę temu zafundowano mi wspaniałego lodzika...
Mateusz wyszedł ze mnie i opadł zdyszany na łóżko. 
- Dziękuje - wyszeptał w moim kierunku, wyraźnie wyczerpany z sił.
- Nie, to ja dziękuję - uśmiechając się wskazałem na obfitą plamę własnego nasienia na pościeli. Mateusz szeroko otworzył oczy ze zdziwienia i doda żartem:
- I znów trzeba prać zaspermioną pościel po "wyjazdach integracyjnych".
- Tylko wypierz a nie zlizuj - zaśmialiśmy się razem.

Naszą sielankę przerwał odgłos otwierającego się zamka w drzwiach. Ale jak, to już Grzesiek wraca? Miał przecież gadać z dziewczyną... Co robić?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz